top of page
Zdjęcie autoraKRZYSZTOF PAPUGA

To już 16. rok treningu. Czy po to, by wygrywać?

Cześć,


Dzisiaj wstałem z myślą, że podzielę się z Tobą swoimi przemyśleniami na temat kilkunastoletniego treningu, który prowadził mnie przez życie. Czasami było go więcej, czasami mniej. Bywały dni, w których trwał od otworzenia oczu aż po położenie się spać. Nie obyło się bez takich eksperymentów jak krótkie drzemki w ciągu dnia, aby przyswoić coś skomplikowanego i jeszcze tego samego dnia cieszyć się trenowanym trikiem! Czy takie podejście miało sens? Nie wiem. Trochę się naczytałem o tym, że sen wspomaga przyjmowanie poznawanej wiedzy, tak więc próbowałem wszystkiego.


Czym się kierowałem? Trudno powiedzieć, bo nigdy nie czułem specjalnych predyspozycji do robienia tego, co z dzisiejszego punktu widzenia robię niemal całe życie i nie wyobrażam sobie innej drogi. Podczas treningu wpadałem w niesamowity trans, który nie pozwalał mi zaprzestać treningu do momentu wyczerpania się całkowicie z sił. Często nawet to nie wystarczało. Pojawiały się dni, kiedy trening mógł skończyć jedynie silny ból obitych części ciała bądź całkowity brak dostępu do światła. Nie było to normalne, ale co zrobić — w transie treningu nie myślało się racjonalnie!


W tym wszystkim, do dzisiaj włącznie, najpiękniejsze jest to, że największa radość daje mi to flow, które załącza się już po kilku minutach ćwiczeń. Odcina od innych myśli, koncentruje tylko na pokonywaniu kolejnych barier swoich możliwości. Jest to bardzo uzależniające i każdego dnia chce się to uczucie w sobie pobudzać. Każdego dnia jest to trudniejsze i dzięki temu codziennie staję się lepszy.


Jeśli doczytałeś do tego momentu, mogę Ci serdecznie polecić działanie w jakiejś dziedzinie, która jest dla Ciebie ważna. Rozwijanie jej z pewnością po przekroczeniu jakiejś niewidocznej granicy da Ci ogromną falę satysfakcji i spełnienia w życiu!


Podsumowując, zawsze ciekawiło mnie, jak to jest wygrać konkurs Fireshow. Wiele się naczytałem o tym, o festiwalach, grupach i o tym, jakie widowiska robią wszyscy uczestnicy. Duża dawka motywacji i inspiracji była grupa „AzisLight Fireshow”. Do dzisiaj są moim wzorem do naśladowania w podejściu do kreowania pokazów, rozwijania umiejętności oraz łączenia tego w piękny i widowiskowy sposób!

Kierując się nimi, swoją pasją i zaangażowaniem w treningi, postanowiłem się zebrać i również tego posmakować. Udało się wygrać dwa razy w tym roku, ale był to efekt uboczny mojego nienormalnego podejścia i wielkiej satysfakcji napędzającej mnie z treningu na trening do stawania się lepszym. Nigdy nie trenowałem, aby wygrywać z innymi. Zawsze trenowałem, by pokonać coś, co danego dnia było dla mnie nie do zwyciężenia. Takim oto sposobem jestem po 16 latach w tym miejscu, które u mnie obserwujesz.

 

Jak myślisz? Czy zajadę dalej?

Pozdrawiam Cię i życzę, abyś poczuł w swoim życiu ten pęd, który ja czuję dzięki tej dziedzinie niemal codziennie.


Krzysztof Papuga :)


80 wyświetleń0 komentarzy

Comentarios


bottom of page